
W marcu 2018 roku Stefan Pożoga ustanowił imponujący rekord Guinnessa w zjeździe narciarskim. Dziś przypominamy to wyjątkowe osiągnięcie – 25 godzin i 10 minut na stoku Sabat Krajno, ponad 350 km bez przerwy.
Na stoku narciarskim Sabat Krajno, położonym w malowniczych Górach Świętokrzyskich, doszło do wydarzenia, które na długo zapisało się w historii sportów zimowych. Stefan Pożoga, mieszkaniec Kielc, dokonał rzeczy pozornie niemożliwej: jeździł na nartach nieprzerwanie przez 25 godzin i 10 minut, pokonując przy tym aż 350 kilometrów. Jego wyczyn został uznany przez Księgę Rekordów Guinnessa, wprowadzając go do ekskluzywnego grona rekordzistów świata.
To nie tylko rekord – to dowód na to, że ludzka determinacja, hart ducha i siła woli nie znają granic.
Czas trwania: 25 godzin i 10 minut
Start: Sobota 18 marca 2018, godz. 14:00
Zakończenie: Niedziela 19 marca 2018, godz. 15:35
Dystans: 350 kilometrów
Lokalizacja: Sabat Krajno, Polska
Warunki: Mróz, silny wiatr
Rekord został ustanowiony w kategorii „długotrwała, ciągła jazda na nartach”, co oznacza, że zawodnik miał prawo do 15-minutowych przerw co 4 godziny. Wymagało to nie tylko niezwykłej kondycji fizycznej, ale też doskonałej strategii zarządzania siłami.
Rekord był rygorystycznie monitorowany i zatwierdzony przez Guinness World Records, co podkreśla jego autentyczność i zgodność z międzynarodowymi standardami.
Do udziału w rekordzie zgłosiło się 5 narciarzy, jednak tylko trzech wystartowało – reszta odpadła po selekcji medycznej.
Pierwszy zrezygnował o 22:00 w sobotę, drugi wycofał się w niedzielę rano z powodu wyziębienia i utraty czucia w stopach. Na trasie pozostał tylko Stefan Pożoga. Nie zrezygnował, nie wahał się – jechał dalej, mimo narastającego zmęczenia i brutalnych warunków atmosferycznych.
Właściciel ośrodka, Zenon Dańda, przyznał, że warunki były „koszmarne”: porywisty wiatr i mróz tworzyły warunki niezwykle trudne.
Pożoga nie tylko się nie poddał, ale nawet nie czuł się zmęczony. „Nie miałem żadnego kryzysu, nawet w nocy” – mówił niedługo przed ustanowieniem rekordu.
Rekord ustanowiony przez Kielczanina na stoku w Krajnie to nie tylko wydarzenie sportowe – to symbol. Symbol wytrwałości, pasji i determinacji, które potrafią przenosić góry – dosłownie i w przenośni. To opowieść o człowieku, który wbrew przeciwnościom – mroźnej nocy, silnemu wiatrowi, wyczerpaniu fizycznemu i psychicznemu – nie tylko wytrwał, ale pokazał, że w granicach ludzkich możliwości jest o wiele więcej, niż nam się wydaje.
Ten wyczyn z 2018 roku przypomina nam, że nie trzeba być zawodowym sportowcem, by osiągać rzeczy wielkie. Czasem wystarczy odwaga, by spróbować, serce do walki i niezłomna wiara w sens własnych działań.
Brak komentarzy. Bądź pierwszy!